W życiu każdej strony internetowej przychodzi czas na zmiany... Gdy się jest młodym, zmiany wynikają z wieku - dojrzewamy, odmieniają się nam gusta, poglądy, cele i pragnienia (na takiej zasadzie widzimisię działał mój stary, nastoletni blog). Gdy się jest starym (tak jak niewątpliwie ja jestem), sprawa się komplikuje i powodów zmian może być więcej. Zmieniamy coś, bo popadamy w monotonię, naciska na nas świat, chcemy coś osiągnąć... (choć bywa i tak, że do czegoś dojrzewamy, jak dzieci). Ballady Bezludne zmieniają się, bo wzrosły im wymagania i chcą się ulepszyć! Chcą wejść na wyższy poziom profesjonalizmu! (chcą być ciekawym punktem w CV ich twórczyni...) Co się zmienia?
Wszystko zaczęło się od zmiany szablonu, który był konieczny, patrząc na moją ujemną znajomość HTML i niepraktyczny wygląd bloga... Szperałam w internetach, szukając czegoś ciekawego, aż w końcu uratowała mnie strona Karografia.pl. Stamtąd jest ten szablon (swoją drogą - polecam, jeśli ktoś szuka). Czytelny, estetyczny, prosty - tak lubię. Przemilczmy moje męczenie się później z dostosowaniem gadżetów i reszty...
Potem moja kochana siostra zaproponowała (a może to ja wyszłam z pomysłem? Już nie pamiętam), że może mi przygotować nowy nagłówek! Stasia to zdolniacha, wycina, maluje i rysuje przeróżne rzeczy. Odsyłam tu do jej profilu na Instagramie! Przesiewając różne pomysły, wykorzystała w końcu motyw Wyspy Wielkanocnej i tajemniczych kamiennych posągów stworzonych w niewiadomym celu. To dużo bardziej inspirujące niż moja poprzednia banalna palma... Otwiera wiele dróg interpretacji samego bloga, a niewiele rzeczy wielbię tak bardzo, jak niejednoznaczność!
W końcu jaki nagłówek wyszedł - każdy widzi. Dla mnie cud, miód, malinka! Smaczku dodaje tekst wlany w kilka liter w nagłówku. Ktoś domyśla się, co to takiego? Rozwiązanie zagadki nadejdzie w dalszej części wpisu.
Jako że moja siostra jest naprawdę kochana, dodatkowo zmajstrowała mi również przecudną profilówkę. Gdyby ktoś miał wątpliwości - na żywo wyglądam zaskakująco podobnie. No, nie noszę fioletowych wstążek we włosach (które są blond a nie zielono-szare), a moje oczy są brązowe, ale to nic nie znaczące szczegóły! We wszystkich stasinych pracach widocznych na blogu użyte zostały rozmaite techniki - siostr nazywa to kolażem, czasem mówi o grafice warsztatowej, jak zwał, tak zwał. Mnóstwo tu faktur, materiałów, zabawy w Adobe Photoshop i szaleństwa, które bardzo do mnie przemawia. Kolorem przewodnim miała być wcześniej dominująca na blogu ciemna zieleń, ale koncepcja się zmieniła - w ten sposób możecie podziwiać tu przygaszone, lekko szarawe barwy zgniłej zieleni i różo-fioletu.
Zależało mi, żeby szata graficzna nawiązywała do nazwy bloga (do tej bezludności), a także pokazywała, że jest to miejsce skupione głównie wokół literatury. Dlatego właśnie między innymi w nagłówku znajdziecie fragmenty... Ballady Bezludnej Leśmiana, od której wzięłam swoją nazwę! Uwielbiam całym sercem ten wiersz, mam do niego coraz większy sentyment. Tutaj fragment, a właściwie cała strofa, która działa na mnie silnie emocjonalnie i inspirująco...
Zabóstwiło się cudacznie pod blekotem na uboczu,
A to jakaś mgła dziewczęca chciała dostać warg i oczu,
A czuć było, jak boleśnie chce się stworzyć, chce się wcielić,
Raz warkoczem się zazłocić, raz piersiami się zabielić -
I czuć było, jak się zmaga zdyszanego meką łona,
Aż na wieki sił jej zbrakło - i spoczęła niezjawiona!
Jeno miejsce, gdzie być mogła, jeszcze trwało i szumiało,
Próżne miejsce na te dusze, wonne miejsce na to ciało.
Nie chcę zbrukać ani spłycić tego utworu, ale mam wrażenie, że trochę opisuje to miejsce. Łąka dysząca wrzawą, a jednak bezludna. Próby wcielenia, stworzenia konkretu z kłębiących w głowie myśli i pomysłów, które spełzają na niczym - właśnie z braku sił (choć może po prostu lenistwa). Chcę, żeby Ballady Bezludne wrzały od wrzawy, rozkwitały w bezmiar i się zaludniały. Żeby to była wysepka konkretu - pełna ciekawych treści, dobrych książek i refleksji, moich i Waszych. Tak mi się marzy. A że teraz mam więcej czasu (...), postanowiłam wskrzesić to miejsce, zatroszczyć się o nie!
Uaktywniłam się nieco na sołszial mediach, trochę dla reklamy, trochę dla poznania, co w trawie piszczy. Zapraszam więc cieplutko na mojego fanpejdża na fb oraz na świeżo założonego Instagrama!
Nie za bardzo wiem, czy ten post ma sens. Pewnie nie za bardzo. Ale czuję moc! Zmiany są dobre! Dajcie znać, co sądzicie o tym, co tu się ostatnio podziało.
Na zakończenie wlepiam ogromną miłość moich ostatnich dni. Właśnie takich rzeczy najchętniej słucha ta blogerka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz